niedziela, 23 grudnia 2012

Ostatnie tygodnie minely bardzo szybko. Po powrocie z Nairobi wrocilysmy do naszych obowiazkow zwiazanych z projektem „Adopcja na odleglosc” – odwiedzalysmy dzieciaki, przygotowywalysmy dokumenty i zdjecia dzieci do powtornej adopcji. Czesc dzieci juz ma nowych rodzicow adopcyjnych za co serdecznie dziekujemy. W poniedzialek na szczycie jednej z gor stanal nowy dom dla Kimusia i jego rodziny – o ktorego budowie napiszemy w osobnym poscie.

We wtorek wybralysmy sie ponownie do Nairobi, aby zrobic zakupy swiateczne dla naszych dzieci. Oprocz zakupow dla wszystkich dzieci, ktore s. Alicja robi zawsze, robilysmy rowniez osobne zakupy dla dzieci, ktorych rodzice adopcyjni z Polski przelali wiecej pieniedzy. Nie majac samochodu i poruszajac sie autobusami po gignatycznie zakorkowanym Nairobi robilysmy zakupy przez 3 dni. Wiekszosc prezentow udalo nam sie zrobic na somalijskim bazarze, ktory oferuje konkurencyjne ceny i ogromny wybor. Bazar jest bardzo kolorowy i niezwykle zatloczony. Przez te 3 dni chodzilysmy obladowane niczym wielblady z workami i stosem toreb z prezentami. W piatek ledwo co zapakowalysmy sie do samochodu. Mialysmy jechac jeszcze raz na nasz bazar, ale niestety byl ogromny korek i dodatkowo nasz kierowca pomylil droge.

Po powrocie do Laare zabralysmy sie do pracy, jeszcze tego samego dnia poznym wieczorem trzeba bylo przygotowac ponad 70 paczek z jedzeniem dla rodzin oraz wszystkie prezenty od sponsorow dla konkretnych dzieci, a troche tego bylo. Cala sobota uplynela nam na rozdawaniu prezentow. Kazde dziecko pod czujnym okiem s. Agnes musialo napisac list do rodzica adopcyjnego, nastepnie Klaudia robila mu zdjecie, pozniej z listem przychodzilo do mnie (Moniki), abym mogla je odznaczyc na naszej liscie i dac mu cos slodkiego do zjedzenia, w tym czasie p. Malgosia wyszukiwala dla niego i jego rodzenstwa jakies ubranie i dawala rodzinie wczesniej przygotowana paczke z jedzeniem. Jesli ktos mial dodatkowy prezent od sponsora w tym momencie nastepowalo mierzenie ubran i fotografowanie dziecka z podarkiem. Nad tym, zebysmy sie w tym wszystkim nie pomylili czuwala s. Alicja. Gdyby nie jej praca i zaangazowanie nie byloby wspanialych prezentow na Swieta i usmiechu na ustach calych rodzin. Dzis rozdajemy ostatnie paczki dla rodzin. W Boze Narodzenie bedziemy swietowac z dziecmi z naszej szkoly objetymi projektem dozywiania. Dzieciaki znajda pod choinka nowe ubrania, zabawki oraz prezenty od rodzicow adopcyjnych, bedzie tez uroczysty obiad.

Na te Swieta chcialbysmy zyczyc, aby Wasze serca wypelnione zostaly radoscia, pokojem i miloscia. Niech to bedzie czas wyjatkowy spedzony z tymi, ktorych kochacie i niech nic nie przysloni Wam tego co najwazniejsze – czyli narodzenia naszego Zbawiciela.

 

poniedziałek, 17 grudnia 2012


Adopcja na odleglosc dzieci z wioski Laare

W Misji Laare od wielu lat prowadzony jest „Projekt adopcji na odleglosc”. Projekt polega na objeciu pomoca jednego konkretnego dziecka i regularnym wplacaniu okreslonej kwoty, ktora pozwala na oplacenie jego szkoly, wyzywienia oraz ubezpieczenia. Aktualnie projektem objetych jest ponad 500 dzieci, ktore dzieki wsparciu rodzin adopcyjnych z Polski i nie tylko mogly rozpoczac lub kontynuowac nauke. Koszt adopcji to 60 zlotych miesiecznie, czyli 720 zlotych rocznie.

Od poczatku grudnia analizujemy wplaty na poszczegolne dzieci. Na kilkadziesiat dzieci przez ostatni rok nie wplynela zadna wplata albo wplywaly wplaty minimalne – takie dzieci, po uprzednim skontaktowaniu sie ze sponsorem, wysylamy do powtornej adopcji.

Na stronie Fundacji Czynmy Dobro juz zaczynaja pojawiac sie dzieci czekajace na nowych rodzicow adopcyjnych. W zwiazku z tym chcialybysmy jasno wyjasnic z czym wiaze sie adopcja kenijskiego dziecka.

Dziecko, ktore trafia do adopcji jest zawsze bardzo potrzebujace! Jest sierota, pol sierota lub jego opiekunkow nie stac na zaspokojenie jego podstawowych potrzeb takich jak wyzywienie i edukacja. Siostra przyjmujac dziecko do projektu zobowiazuje sie, ze bedzie oplacac mu szkole i pomoze w jego wyzywieniu (w zaleznosci od sytuacji w jakiej sie znajduje). Dziecko znajduje sponsora, ktory ZOBOWIAZUJE sie do REGULARNYCH wplat. Moga to byc wplaty miesieczne, kwartalne lub roczne – o tym decyduje sponsor. Jesli sponsor z roznych powodow zaprzestaje wplat i nie informuje o tym koordynatora projektu, dziecko zostaje bez wsparcia finansowego. Nie oznacza to jednak, ze wypada z projektu – Siostra robi wszystko, aby takie dziecko moglo pomimo wszystko kontynuowac edukacje i nie chodzilo glodne.  Dlatego tak wazne jest, aby w przypadku trudnosci zyciowych lub finansowych sponsor informowal koordynatora, wtedy dla dziecka mozna znalezc kolejnego rodzica adopcyjnego.

Adopcja dziecka z Laare powinna byc decyzja przemyslana, nie podejmowana pod wplywem impulsu. Dziecko z Afryki jest takim samym dzieckiem jak dziecko z Polski i jesli decydujemy sie otoczyc je opieka i podejmujemy taka decyzje swiadomie, nie mozemy o nim tak po prostu zapomniec. Koszt utrzymania dziecka to nie mniej niz 720 zlotych rocznie! Jesli ktos bardzo chce pomagac, ale wie ze nie stac go na taka sume moze podjac sie adopcji bezimiennej i wplacac tyle na ile go stac.

Jednoczesnie pragniemy podziekowac wszystkim tym, ktorzy pamietaja o swoich dzieciach i regularnie wspieraja je finansowo. Dzieki Wam dzieci moga sie rozwijac, nie chodza glodne, a na ich ustach czesto gosci usmiech. KiM

środa, 12 grudnia 2012

Co nowego w Laare... :)


Swieta juz coraz blizej i czuc to rowniez w Laare. W poprzednim tygodniu pisalysmy z dziecmi listy do rodzicow adopcyjnych oraz do Mikolaja – czyli Siostry Alicji ;) W weekend, ktory spedzilysmy w Nairobi bawiliysmy sie troche w Mikolaja i rozpoczelysmy zakupy prezentow na Swieta dla dzieci. Same tez otrzymalysmy ogromny prezent – w poniedzialek z samego rana o 4.30 przyleciala do nas z Polski Pani Malgosia, ktora poznalysmy podczas poprzedniego pobytu w Laare i z ktora spedzimy Swieta Bozego Narodzenia. Pamietamy ten dzien, kiedy odwozac Pania Malgosie na samolot umawialysmy sie pol zartem, pol serio ze kolejny raz spotkamy sie w Laare na Swieta w 2012 roku ;) Wtedy wydawalo sie to i malo realne i tak bardzo odlegle w czasie, a teraz ... po prostu sie wydarza.

Ostatnie dni uplywaja nam rowniez na wysylaniu kolejnych dzieci do adopcji. Aktualnie projektem w Fundacji Czynmy Dobro jest objetych okolo 400 dzieci. Osoby, ktore decyduja sie na adopcje moga podjac sie jej bezterminowo lub na okreslony czas. Po tym czasie musimy szukac dziecku kolejnej rodziny adopcyjnej. Nazbieralo nam sie kilkanascie przypadkow skonczenia adopcji lub wycofania sie z niej dlatego piszemy do sponsorow, uaktualniamy informacje i wysylamy dzieci do kolejnej adopcji. Juz wkrotce zdjecia potrzebujacych dzieci powinny pojawic sie na stronie Fundacji Czynmy Dobro.

W naszej Misji pojawil sie rowniez nowy maluszek – zaledwie miesieczny Baraka. Jego mama umarla tuz po jego narodzinach, chlopiec jest w ciezkiej sytuacji. Ma 11 rodzenstwa. Jego ojciec oprocz jego matki ma jeszcze druga zone, ktora ma 10 dzieci. Kobieta sama ledwo sobie radzi, ale postanowila przygarnac wszystkie dzieci i zajac sie nimi. Rodzinie pomaga rowniez brat zmarlej kobiety, ktory jest nauczycielem w innej miejscowosci i ktory gotowy jest nawet porzucic dobrze platna prace, aby zaaopiekowac sie dziecmi. Kobieta, ktora opiekuje sie teraz dziecmi z uwagi na malego Baraka nie jest w stanie podjac zadnej pracy, dlatego ma przychodzic do misji co kilka dni, aby popracowac w zamian za co bedzie dostawac jedzenie dla dzieci. W tym czasie maly Baraka znajduje sie pod nasza opieka.

Kolejna nowina z ostatnich dni – jakis czas temu wszystkie nasze dzieci zostaly objete ubezpieczeniem zdrowotnym na wypadek choroby czy pobytu w szpitalu. Calym nielatwym procesem rejestracji dzieci i zebrania wszystkich potrzebnych dokumentow zajmowala sie s. Agnes. Kilka tygodni temu jedno z dzieci trafilo do prywatnego szpitala i ubezpieczenie pokrylo wszystkie koszty leczenia. To bardzo dobra wiadomosc, gdyz zwykle pobyt w szpitalu kosztuje tak duzo, ze nasi biedni nie sa w stanie go oplacic. Teraz dzieki ubezpieczeniu najbiedniejsi nie beda martwic sie o pieniadze w przypadku naglego zachorowania czy wypadku. KiM

czwartek, 6 grudnia 2012

Mikolajki


Dzis Mikolajki – w Polsce dzien wyjatkowy, tutaj zwyczajny. Nasze dzieci nie slyszaly o Mikolaju, obca jest im cala swiateczna otoczka – w postaci Mikolaja rozdajacego prezenty, choinek w sklepach i na ulicach, nie wspominajac juz o sniegu, ktorego nawet nie potrafia sobie wyobrazic. W Europie dzieci marza o kolejnej, najlepiej markowej zabawce, wyjsciu do kina na najnowszy film o losach ich ulubionych bohaterow i stercie slodyczy. W Laare dzieci maja zupelnie inne marzenia. Ostatnio poprosilismy je o narysowanie tego co chcialyby otrzymac na Swieta. Wiekszosc narysowala koszulki, spodnie, sukienki, majtki, kalosze. Tylko na kilku obrazkach mozna bylo obok ubran dostrzec samochod, helikopter czy pilke. Ich marzenia sa takie proste, a jednak dla wielu nadal pozostaja tylko w sferze pragnien. Wiekszosc z nich nigdy nie miala wlasnej zabawki, dopiero tutaj w misji doswiadczaja wiec co to znaczy zabawa prawdziwa pilka czy samochodem. Mikolajki uplywaja spokojnie, ale wiemy, ze w Swieta Bozego Narodzenia ich wlasny Mikolaj czyli s.Alicja z pomoca wszystkich wspierajacych misje spelni ich male wielkie marzenia.

poniedziałek, 3 grudnia 2012



Powrot do Laare
 
 
Po miesiacu nieobecnosci znowu jestesmy w Laare. Zostajemy tutaj do konca grudnia. Siostra Alicja przywitala nas po krolewsku – szarlotka do kawy i ... pierogami ruskimi na kolacje. Lepiej byc nie moglo J Jedynie pogoda troche sie popsula – cala niedziele lalo i bylo bardzo zimno. Pora deszczowa trwa w najlepsze.
Dzis spotkalysmy sie z dzieciakami, ktore niedawno zakonczyly rok szkolny i codziennie przychodza do misji, aby spedzic wspolnie czas i przy okazji zjesc obiad, choc wlasciwie ten drugi powod jest najwazniejszy. Kucharka, ktora zawsze im gotowala jest na urlopie, dlatego jej role przejela Purity – najstarsza z calego towarzystwa, uczennica szkoly sredniej. W trudnym zadaniu ugotowania dla ok. 70 dzieciakow pomagaja jej mlodsze kolezanki. Reszta dzieci spedza czas na zabawach i grach. Dzieci beda w misji przez caly grudzien, dopiero w styczniu zaczynaja nowy rok szkolny.
Jutro rozpoczynaja sie egzaminy dla 8 klas szkoly podstawowej – trzymamy mocno kciuki za nasze dzieciaki, a wlasciwie nasza mlodziez, zeby zdaly jak najlepiej, gdyz od tego zalezy czy dostana sie do szkoly sredniej. KiM