sobota, 4 maja 2013

Pożegnanie z Afryka 2

Niestety nadszedł czas na podsumowanie mojego pobytu w Kenii. 8 miesiecy zlecialo - sama nie wiem kiedy. Siostra Alicja szczesliwie jest juz w Polsce, Sebastian tez juz wrocil, dzis rano wylecial Remik, Przemek i Michal, Pawel wylatuje za dwa dni a ja cigle mysle ile mam jeszcze do zrobienia a zostal mi tylko tydzien!


W dużym skrócie: trzeba zrobić zakupy chłopcom, którzy idą w przyszłym tygodniu do szkoły, odwiedzić dzieci w Chuka, spotkać się z rodzinami z Linjoka i przeprowadzić z nimi wywiad środowiskowy, przygotować nowe dzieci do adopcji, poopłacać szkoły średnie, rozesłać jeszcze ponad 600 zdjęć, uporządkować resztę dokumentów i… wsiąść w matatu do Nairobi.

Przez te 8 miesięcy dołączyło do nas ponad 100 nowych dzieci, które potrzebowały Państwa pomocy! Mam nadzieje, że każdy dostał przynajmniej raz informację o swoim adopcyjnym dziecku. Nowe zdjęcie, raport ze szkoły czy tez list. Nie zawsze jest nam łatwo dotrzeć do danego dziecka. Niektóre dzieci są w szkołach z internatem i wracają tylko na wakacje, niektóre zachorują albo nie usłyszą informacji w szkole, że maja się do nas zgłosić po odbiór świątecznego prezentu.


To już moje drugie pożegnanie z Czarnym Lądem (mam nadzieję, że nie ostatnie). Za pierwszym razem tylko po trzech miesiącach pobytu w Laare były łzy, tęsknota  za dziećmi, za ich uśmiechami, wyciągniętymi w mają stronę raczkami a teraz po ośmiu miesiacąch jest jeszcze ciężej, nie wyobrażam sobie powrotu do polskiej rzeczywistości. Czasami mam wrażenie że do Polski jadę tylko na chwilę, spotkać się z rodzicami, przyjaciółmi i znajomymi a po krótkim urlopie wracam do Laare.

Laare mój drugi Dom

To własnie tu czuje się jak u siebie w domu. I w tym miejscu pragnę z całego serca podziękować s. M. Alicji za stworzenie tak wspaniałej atmosfery jaka panuje w Laare. Pobyt tutaj to najpiękniejszy czas w moim życiu jaki mogłam do tej pory doświadczyć. Siostro Alicjo dzięki Tobie pokochalam to miejsce tak mocno, ze już marzę o kolejnym powrocie! Zaraziłaś mnie swoją miłością i otwartością do wszystkich naszych dzieci i ubogich, których spotykałyśmy każdego dnia.

PS. Nie zawsze było łatwo i kolorowo…

Przepraszam, że tyle czasu upierałam się aby kupić Damaris nowe buty a Linet kolejną sukienkę.


Siostro Kochana raz jeszcze DZIEKUJĘ! :)