piątek, 2 listopada 2012

Wszystko, czego dusza zapragnie...




Dzis zycie w Laare nie rozni sie prawie zupelnie od innych dni plynacych swoim wolnym afrykanskim tempem. Pisze “prawie” bo jednak dzis w sposob szczegolny podczas Eucharystii byly obecne nasze dzieci, ktore juz w ramionach Ojca maja wszystko czego dusza zapragnie :)  

W Laare nie ma cmentarzy, grobow, wiencow, zniczy i nastrojowej aury unoszacej sie nad wioska . Leje deszcz, bo tu ciagle pora deszczowa i tylko liturgiczne wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarlych sprawialo, ze poczulam dzis w sposob szczegolny obecnosc malutkiej Jelidah i Fridah, ktore zmarly z  niedozywienia i  braku opieki, obecnosc Marka ,Daudi i Antony , ktorzy odeszli nagle i niespodziewanie , pozostawiajac mnostwo sympatycznych wspomnien.

Dzis rozmawialam z dziecmi o niebie, a dodatkowo o plemiennych tradycjach zwiazanych z pochowkiem zmarlych. Niebo , w plemiennym jezyku: “Iguru” to dla nich miejsce gdzie czlowiek ma po prostu wszystko. Dzieciaki nie potrafily mi tego blizej wytlumaczyc: ..no siostro..WSZYSTKO…jak to siostra nie rozumie?? Po prostu ma sie wszystko :)  to jest niebo! no siostro, nie mow , ze nie rozumiesz WSZYSTKO… Dzieci, dla ktorych BRAK jest jakoby czescia ich natury pojmuja niebo duzo prosciej i glebiej niz ja, siostra zakonna :), ktorej ta mala afrykanska teologia dziecieca otwiera czasem oczy na Prawde. 

“Moja jest ziemia! moje jest niebo!
aniolowie, prorocy i swieci!
Wszystko jest moje!
Bo Chrystus jest moj i caly dla mnie!

W ciagu jednego roku odeszlo od nas piecioro dzieci, modlitwa ogarniam te nasze maluchy i raz jeszcze z serca dziekuje ich adopcyjnym Rodzicom, ktorzy  starali sie dac im wszystko,  coby doswiadczyly choc odrobiny nieba juz tu na ziemi :)
PS. O plemiennych tradycjach pochowku w Laare napisze innym razem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz