Today we visited Jelidah and infact she looked not very okey. Altrough she has added 100grams from last week. She is being fed through the pipes, but still vomiting and diarrhoering. So the doctor requested today to be taken chest x-ray because he suspected that she has phenomia.We still pray for Jelidah and we wish her well.
wtorek, 20 marca 2012
poniedziałek, 19 marca 2012
Quick recovery Jelidah!
It was on saturday afternoon when mother of Jelidah again come in sisters place seeking for help. We decided to take the small Jelidah in a private clinic, she was becoming worse. On 6th march Jelidah was admitted at st. Teresa of the Child Jesus Hospital at Kiirua. The child was very very sick. She was admitted immediately and was declared severe malnutrition which resulted to low hemoglobin and under weight. 1 year old and only 3 kg. She was in agony so the doctors are feeding her through the nose by the use of pipes. We pray for this small angel and we hope she will come back home. Quick recovery Jelidah!
niedziela, 18 marca 2012
Niedziela Radosci
Wprawdzie ciagle w klimacie wielkopostnym, ale z sercem pelnym radosci, probujemy razem z siostrami podsumowac te ostatnie tygodnie. I choc wiesci na blogu nie sa uaktualniane, to zapewniamy, ze tutaj codzienne dzieje sie cos nowego i tylko brak czasu na to, by przysiasc przy komputerze i spisac dziela Bozej Opatrznosci, sprawia ze nie jestescie na biezaco.
Ostatnio pisalysmy o nowej nadziei na zycie dla naszych blizniaczek. Niestety, nie bylo tak latwo, jak bysmy sobie tego zyczyly...Nie wystarczyly banany,mleko i leki..Jedna z dziewczynek przyjela wszystko prawidlowo i dzis usmiecha sie radosnie, druga jak sie okazalo byla juz w stanie agonii glodowej i organizm odmowil przyjmowania pokarmow. Gdy dwa dni po wizycie w dyspensarium matka dziewczynek przyszla do nas po jedzenie i przyniosla nam dzieci, bylam przerazona.
Wzielam mala Jelide na rece i poczulam, ze to jej ostatnie godziny. Dziecko nie mialo juz sily plakac, poruszac sie czy nawet otworzyc oczu. od dwoch dni nie przyjmowala pokarmow, wymiotowala i miala biegunke. Mialam wrazenie, ze trzymam w reku lekki woreczek wypelniony woda, ktora doslownie przelewa sie przez rece. Mala Jelida byla bez jakichkolwiek oznak zycia. Niewiele myslac zadzwonilam po kierowce i odkurzylam nasza stara Toyote. Zdecydowalismy sie na prywatny szpital w misji Kiirua, jeden z najlepszych w okolicy i choc to ok 80 km od naszej wioski poznym popoludniem gnalismy tam z nadzieja nasza stara toyota. Ja modlilam sie o dwie rzeczy: by mala przezyla i by toyota nie rozleciala sie przy tej predkosci. Pan Bog wysluchal moich prosb i dowiezlismy malutka oddajac prosto w rece lekarza, ktory juz na korytarzu kazal szukac zyly i podlaczyc kroplowke. Z Toyota bylo troche gorzej :) przy tej zastraszajacej predkosci z jaka byla w stanie pokonac te kilkadziesiat kilometrow w 45 minut trzesla sie tak bardzo, ze powypadaly nam szyby. Stad my ratujac malutka spedzilysmy trzy godziny w szpitalu, a w tym czasie kierowca David probowal odnalezc pozapadane szyby i przywolac do porzadku staruszke toyote. Jelida byla juz tak odwodniona, ze jej twarz przypominala twarz osiemdziesiecioletniej pomarszczonej staruszki,a raczki i nozki tak cienkie i wiotkie, ze trudno bylo znalezc zyle by podlaczyc kroplowke.
Dzis po prawie dwoch tygodniach mala nadal przebywa w szpitalu i choc jest juz zdrowa "leczymy niedozywienie". Nadal walcze o jej zycie jak lwica, wiec nawet to, ze slysze jak placze i widze jak otwiera oczy to dla mnie powod do dziekczynienia. Deo gratias!
PS W chwili gdy jechalismy pierwszy raz do szpitala nie myslalam o zdjeciach i dokumentowaniu tych dramatycznych chwil, zdjecia zrobilam przy ostatniej wizycie, a wiec po prawie dwutygodniowym dozywianiu w szpitalu.
sobota, 3 marca 2012
Zdazyc przed Panem Bogiem
„Pan Bóg już chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując Jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć trochę dłużej, niż On by sobie życzył. (…) Oczywiście każde życie kończy się tym samym, ale chodzi o odroczenie wyroku, o osiem, dziesięć, piętnaście lat. To wcale nie jest mało.”
Hanna Krall "Zdazyc przed Panem Bogiem"
Choc realia sa zupelnie inne smierc glowdowa jest ciagle aktualnym i bolesnym problemem.
Dotykajac tajemnicy zycia i bardzo cienkiej granicy pomiedzy zyciem i smiercia czuje obecnosc Boga. To nie moze byc przypadek..a tym bardziej nie moja zasluga....to Jego dzialanie..to nie moze byc ot tak, ze akurat nad ta kobieta sposrod tysiaca innych w wiosce pochylilam sie i pytalam dlaczego placze...pokazala mi swoje dzieci umierajace z glodu... bylismy szybsze od smierci o moze godzine, dwie, nie wiecej. Male dziewczynki blizniaczki maja juz ponad rok a kazda z nich wazy niespelna 3 kilogramy.
Dzis mialy temperature 40st i nie mialy sily by plakac. Kwilily i ciezko oddychaly. Razem z siostra Agnes zanioslysmy je do dyspensarium, maja malarie i tyfus. Zdazylysmy i mam nadzieje ze bedzie dobrze. Po trzech godzinach temperatura obnizyla sie i dziewczynki zasnely. Teraz leki, mleko i gotowane banany i niech nam rosna zdrowo.
Subskrybuj:
Posty (Atom)