poniedziałek, 9 lipca 2012

Doswiadczenia kolejnego dnia

Mungu akubariki!

Przed południem poszalałam z dzieciakami! Są przekochane te nasze łobuziaki! Zdjęć z prowadzonej przeze mnie "śmiechoterapii" nie miał kto zrobić, gdyż wszystkie ręce zajęte były pracą, a ja intensywnie wprowadzałam  w życie mój plan - łaskotki, karuzele i uściski rozdawałam hojnie i z wielką radością!

Szkoła parafialna w Laare

Po obiedzie udałyśmy się do banku, a potem na pocztę. Przechodziłyśmy obok naszej parafialnej szkoły w porze drzemki, więc pokusiłam się o zrobienie zdjęć dzieciom, które smacznie i spokojnie odpoczywały, choć nam drzemka w takim wydaniu nie mieści się w głowie. Dowiedziałam się także, że każdy dzień w szkole zaczyna i kończy się zebraniem - apelem, podczas którego (w zależności od pory dnia) sprawdza się obecność lub podsumowuje dzień i przekazuje najważniejsze informacje oraz wciąga na maszt kenijską flagę, śpiewając hymn narodowy. Dzieci, których rodzice nie zapłacili czesnego lub te, które nie mają na sobie szkolnego mundurka są odsyłane do domu. Zebranie odbywa się przed szkołą i jest także okazją do rozliczenia dzieci z wypełnionych przez nie dyżurów. Trzeba nam wiedzieć, że w szkole nie ma sprzątaczek i to uczniowie odpowiadają za porządek w całym budynku. Dla dzieci dzień w szkole rozpoczyna się o godz. 7.00 a kończy ok. 17.00 To kolejny dowód na to, jak bardzo rzeczywistość kenijska różni sie od tej, którą znamy.

Poobiednia drzemka dzieci w szkole

Na poczcie zrobiłam dziś kilka zdjęć S.M. Alicji, ale także próbowałam uchwycić w kadrze to, co można zobaczyć na jednej z ulic, gdzie znajduje się targ, na którym handluje się dosłownie wszystkim.


Poczta w Laare i widok, który widać przez otwarte drzwi
I na koniec dnia jeszcze jedna "niespodzianka" - zaczęło brakować wody w kranie i do wieczornej toalety grzałyśmy nasze zapasy na podwórku... Pierwszy raz poczułam, że woda może pachnieć ogniem.




U końca dnia dziękujemy za to, co daje nam Bóg i Jego Opatrzności powierzamy tych, którzy są najubożsi, a szczególnie nasze dzieci i ich rodziny! Deo gratias!

Ps.
Jutro jedziemy do Nairobi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz