Kenia to różnobarwność. Plemiona, tradycje i kultura,
bioróżnorodność i klimat, zmieniają się jak kalejdoskop co kilkadziesiąt
kilometrów. Piękno natury zachwyca i onieśmiela. Bo gdzie indziej jak nie pod
Mount Kenya zdać sobie sprawę z własnej kruchości? W tym afrykańskim kraju o
czerwonej, wzbogaconej w żelazo i aluminium glebie, gdzie łatwiej niż gdzie
indziej można zauważyć, że woda warunkuje życie, jest ukryte bogactwo, którego
nie da się wyrazić w kenijskich szylingach.
„Widok tak piękny, że muszą się w niego wpatrywać
aniołowie w locie” – to słowa przemierzającego Czarny Kontynent misjonarza
i podróżnika, Davida Livingstone’a, kiedy w 1855r. jako pierwszy Europejczyk
dotarł do Wodospadów Wiktorii na granicy Zimbabwe i Zambii. Choć po jego
śmierci Afryka przeżyła jeszcze wiele, do dziś można spotkać hotele i restauracje
związane z odkrywcą, a jego słowa opisujące majestat wodospadów znajdujących
się w południowoafrykańskich krajach, z powodzeniem można użyć do lirycznego
określenia wielu innych miejsc, w tym kenijskich cudów natury.
Od flamingów można nauczyć się życia w stadzie, od termitów
wypełniania przydzielonej w życiu roli, od lwicy poświęcenia w wychowaniu
młodych, a od lwa waleczności. Zebra pokaże nam jak idealnie wkomponować się w
otoczenie, a żyrafa jak „mierzyć wysoko”, skubiąc najlepsze listki akacji. A
wszystkie te zwierzęta łączy jedno- mimo, że nie mają łatwego życia, walczą o
nie każdego dnia. I doceniają… Każdą kroplę wody, która tak jak nam promyk
słońca muskający policzek, przynosi nadzieję.
Beata
Beata