poniedziałek, 13 lutego 2012

Wywiadowka...powazna sprawa

Academic day at St John's Primary School in Amung'enti


It was on Saturday morning when the sisters and some parents of our children all went to school. As we arrived, we met quite a good number of parents had already arrived. Indeed, it was an academic day of class four and five. Each child was assigned a teacher whom he/she was supposted to meet with the parent or guardian. The teacher introduced his/her self to the parent. The parent likewise does the same. 

Then the serious business begins...




However the teacher let's the parent know the results of the exams the children did one month after opening the school. The teacher gives the analysis for each child per subject. Each child is made to explain why he/she did not pass well. The child was made to promise infront of the parent and the teacher that next time they are going to do their exams they will improve :) 





After visiting the children in school we went up in the mountain also to visit our poor children: Leah and Delfina. We took to them food and gift like clothes their sponsor had sent for them. They worn the clothes and thay looked very very smart. We took took some photos and gave the other children some sweets.





Wywiadowka...powazna sprawa

W sobote bylysmy w szkole w Amungenti na wywiadowce dla klas czwartych i piatych. Dzielnie zastepowalysmy rodzicow naszych dzieci chodzac od jednej klasy do drugiej od jednego wychowawcy do drugiego, sluchajac relacji i opini nauczycieli na temat naszych dzieci. Na szczescie mamy same bystrzaki, wiec nie bylo sie czego wstydzic. Nasze dzieci ucza sie poki co pilnie i sa pelne zapalu do zglebiania wiedzy. Byleby im go do osmej klasy wystarczylo. 

Wywiadowka polega tu na tym, ze rodzice siadaja z dzieckiem i nauczycielem i omawiaja wyniki testu. Tlumacza sie z czego i dlaczego poszlo im gorzej, obiecuja poprawe i probuja opisac w jaki sposob chca osiagnac te poprawe. np. Gdy nie powiaodlo im sie z jezyka angielskiego lub suahili, obiecuja ze przy nastepnych egzaminach podciagna sie o 20 czy 30 punktow, a osiagna to poprzez czytanie dodatkowych lektur i pisanie streszczen w dodatkowym zeszycie, o ktory poprosza rodzicow. 

Ostatecznie bylo tak, ze cala grupka po wywiadowkach poprosila mnie o dodatkowe zeszyty ksiazki olowki dlugopisy itd. W czasie obiadu wyskoczylysmy do miasteczka Maua, by im zrealizowac zapotrzebowanie na wszystkie przybory szkolne i po obiedzie z radoscia wreczylam im zeszyty. Niech czytaja i niech sie ucza! W szkole panuje dyscyplina, nie wolno bylo dac swemu dziecku nawet cukierka podczas tej wizyty. Dzieci przyszly po sniadaniu do holu gdzie czekaly na swoich rodzicow i opiekunow, pozniej ich zadaniem bylo zaprowadzenie rodzica do klasy, gdzie czekal juz nauczyciel, w razie potrzeby dziecko tlumaczylo rodzicom, co mowi nauczyciel.

Rodzice czesto znaja tylko swoj jezyk plemienny a wywiadowka byla w angielskim i suahili. Ogolnie w szkole jest zakaz uzywania jakiegokolwiek jezyka plemiennego. 

Po wywiadowce skoczylismy do rodziny Leah i malej Delfinki, obie otrzymaly przesyki od swoich adopcyjnych rodzicow i chcialysmy im wreczyc je osobiscie. Po drodze kupilismy troche jedzenia dla rodziny, bo to chyba jedna z najbiedniejszych rodzin jakie mamy pod opieka w Amungenti. 



                              Leah z szarej myszki zmienila sie w ksiezniczke, zaniemowila zupelnie, usmiechala sie tylko i caly czas do serca przytulala kartke od swoje adopcyjnej mamy. Delfinka ogolnie nie lubi sesji zdjeciowych i zawsze placze, tym razem miala jakis kiepski dzien bo krzyczala w nieboglosy. Nawet nowe sukienki i piekna lala nie zmienily jej pochmurnego nastroju. Jak zwykle uspokajajaco zadzalala kuracja lizakowa. Z lizakiem dala sobie zrobic zdjecie. Lizaki maja w sobie moc, coraz bardziej sie o tym przekonuje :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz