Bog jest radoscia dlatego przed swoj dom wystawil slonce!
Sw Franciszek z Asyzu
Dzis wspomnienie Biedaczyny z Asyzu, jednego z moich ukochanych swietych. I choc nie palam w chwili obecnej az takim wielkim entuzjazmem do naszego Brata Slonce, bo nam kompletnie wysuszyl nasza Siostre Ziemie i wody brakuje, ale razem z Franciszkiem dziekuje Bogu za dar radosci! Bog mieszka w Laare i odkrywa przed nami swoja obecnosc w RADOSCI.
Ja odkad zyje nie mialam tak radosnego oblicza o godzinie 6 rano jak te nasze dzieciaki czekajace w kolejce na kubek herbaty i kawalek chleba. Radosc bije tu z kazdego zakatka podworka, czasem tej radosci trzeba troche poszukac, slyszac tylko jak sie zagniezdza w najciemniejszym narozniku pokoju pod lozeczkami dla niemowlat.
To maly Vikliff - radosc w najczystszej postaci znalazl sobie nowa kryjowke, do ktorej od rana niestrudzenie probuje przekonac swoje starsze kolezanki Wandzie i Michele, dzieki Bogu bezskutecznie. Dziewczyny nie maja ochoty na wczolgiwanie sie pod lozeczka.
Radosc sama to nasze niemowlaki blizniaki, ktore beztrosko ogladaja otaczajacy je swiat i ludzi pochylajacych sie nad nimi.
Radosci duzo to moje dorastajace dziewczeta, ktore wczoraj po szkole przybiegly z wazonami zrobionymi z tykwy z prosba o dostarczenie prezentow do naszych wolontariuszek.
Nie zapomnialy o nikim: Jarek, Asia, Marek, Klaudia, Monika, Claudia. Malgosia. Kochani wolontariusze prezenty do odbioru w Laare, zapraszam! Radoscia jest mala Blessy, ktorej mama na dobranoc opowiada teraz bajki :" Jak bedziesz grzeczna dziewczynka coreczko to i do ciebie kiedys przyjedzie taka Mama z Polski jak mama Naomi i tez cie mocno pokocha...
Radoscia sa moje Siostry, skarby najdrozsze nieoszacowane. Wczoraj wrocily z Nairobi ze spotkania siostr Juniorystek, dzis juz od rana pracuja z radoscia i entuzjazmem, s.Stella w szkole, s Makena z dziecmi u lekarza, a s Catcherine zostawila wszystko i w nocy pojechala z chorym chlopcem do szpitala w Nairobi. A najwieksza radoscia na dzis jest grupa aspirantek, ktore dotarly do nas wczoraj wieczorem, Dziewczyny przygladajac sie naszemu zakonnemu zyciu pragna odnalezc swoje powolanie, powolanie do sluzby w radosci.. ogarniam je modlitwa i sw. Franciszkowi polecam. Niech nasladujac sw. Biedaczyne z Asyzu z radoscia zyja i sluza najubozszym. Acha i jeszcze jedna radosc franciszkowa to mala Arka Noego w Laare, wszystkie kozy, owce, koty, psy, kury, koguty, kurczaki, kroliki, krowy i jedno ciele to tez radosne znaki Bozej Opatrznosci. Deo gratias!
Uczmy się od siostry Alicji radości w odkrywaniu kolejnego zwyczajnego, pełnego pracy dnia. Uczmy się miłości w ofiarowywaniu siebie drugiemu, człowiekowi, uczmy się uśmiechu, uczmy się otwartości serca. Tak wiele się musimy jeszcze nauczyć.
OdpowiedzUsuńTe słowa napełniają mnie nadzieją i wiarą...
OdpowiedzUsuńMiło się czyta takie uśmiechnięte wpisy, pomimo tego co wokół....
OdpowiedzUsuńSiostro Najmilsza i Pracowita - napisz proszę co u mojego Amosa słychać?! Wiem, że informację o nim dostałem nie tak dawno, bo we wrzesniu i wiem, że zakupy były zrobione, ale może ma Siostra go gdzieś na oku i może napisać co u niego? Bo baaardzo jestem ciekawy :)
I proszę go mocno ode mnie uściskać i powiedzieć, że dopytuję się o niego.