poniedziałek, 3 października 2011

No i narobilo sie!

Klaudia i Monika wyjechaly z misji zostawiajac mnie z blogiem. Nie wiem co poczac, bo juz na sam poczatek czarno to widze.
Kochani, ja do takich rzeczy nie nadaje sie!
Ja tu moge po gorach i dolinach biegac, by dzieci i ich rodziny odwiedzac, ryz i fasole gotowac, matatu jezdzic w te i nazad, ale bloga redagowac nie potrafie! Wybaczcie, ale ja nie mam polotu w pisaniu, nie mam czasu, nie mam tak bystrego oka jak moje wolontariuszki, by z zapalem opisywac wam kazdy dzien w misji wylapujac co ciekawsze historie
z naszej szarej codziennosci, uff nie mam tu nawet polskiej czcionki :( Sama nie wiem w co ja sie pakuje i jak sobie poradze jednak sporbowac musze.


Po pierwsze obiecalam najlepszym wolontariuszkom na swiecie i zawiesc nie chce, a po drugie, gdy widze, ze zagladaja tu ludzie z kazdego kranca swiata zawiesc nie moge. Bede pisala,ale miejcie cierpliwosc i wyrozumialosc dla mnie.

 Z pozdrowieniami spod rownikowego slonca Laare   s.Alicja


4 komentarze:

  1. Da Siostra radę !!! :)A my z wyrozumiałością będziemy ćwiczyć cierpliwość....choć to też wcale nie jest takie proste :)Buziaki dla everybody !!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. siostro! niech mi siostra tego nie robi, przecież co ja będę czytał, jak ten blog zamilknie!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Siostro Alicjo ! Oby tak dalej ! Pierwszy post za Siostrą, krop po kroku będą dłuższe i częściej się będą pojawiały! Ja wierzę w Siostrę i chętnie bym Siostrę wspomogła. Póki co, wspieram Siostrę duchowo i czekam na każdy, nawet najkrótszy tekst!! :) I mnóóóóóóstwo zdjęć :D :D :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że blog będzie dalej prowadzony :) To szansa, że będziemy mieć częstszy kontakt z naszymi adpocyjnymi dziećmi :)
    Pozdrawiam i życzę wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń