czwartek, 10 listopada 2011

Chatka Pana Jozia

 "Tylko milosc zbawi swiat!"
                                                       sw. Orione
 
Dzieki opatrznosciowemu wsparciu Pana Jozefa w ciagu ostatniego tygodnia wyrosl nam w wiosce nowy dom! Pan Jozef nie jest adopcyjnym rodzicem naszych dzieci ma jednak ogromne serce, ktore jest otwarte na potrzeby najubozszych. Przeslal pieniadze proszac, bysmy wykorzystali je pomagajac najubozszym z ubogich. Pierwsza mysl skierowalismy w strone rodziny Rossany Wangechi, Evangeline Kendi, Francisa Mugambi, Briana Mwendia, Felisty Makena, ayuba mutwiri gdzie chata walila sie juz kilka miesiecy temu. Pojechalismy tam w ubieglym tygodniu i...po chalupie nie bylo ani sladu. Rozmawiajac z babcia dowiedzielismy sie, ze dom nie wytrzymal ulewnych deszczy i kilka dni wczesniej zawalil sie


  Rada starszych w wiosce postanowila wspolnymi silami odbudowac dom rodziny, postawiono juz konstrukcje z desek i pokryto blacha falista. Delikatnie wycofalysmy sie widzac inicjatywe rady starszych, bo to chyba najpiekniejszy gest ze strony wioski, gdy chce pomoc w ten sposob rodzinie. My zakupimy lozka i materace gdy dom bedzie gotowy. Narazie dzieci znalazly dach nad glowa w chalupie babci.
Kolejna z najubozszych rodzin objetych naszym projektem jest rodzina Peris Kathure, Nanis Kaari, Newton Murimi, gdzie matka, po smierci swego meza samotnie wychowuje trojke dzieci i dodatkowo 
przygarnela dwoje dzieci Phiniasa i Linet wyrzuconych przez ojca z domu. 


Choc ma niewiele dzieli sie jeszcze z innymi bardziej potrzebujacymi od niej i pewnie dlatego Boza Opatrznosc skierowala nasze kroki do jej chalupy. W rozsypujacej sie chacie, gdzie dziury miedzy deskami pozapychane sa starymi szmatami i workami dzieci spia na klepisku.
Wszystko dzialo sie w ekspresowym tempie. Pierwszego dnia podczas wizyty zmierzylismy powierzchnie pod dom, drugiego dnia pan Miriti szef firmy, ktora pomaga nam we wszystkich budowach i remontach, przyjechal do Laare ciezarowka wyladowana po brzegi wszystkimi potrzebnymi materialam,i od kamieni, piachu i cementu poczynajac, poprzez deski i gwozdzie, okna, drzwi itd na lozkach konczac.

Jednym slowem w ciagu doslownie dwoch dni stanal przy rozsypujacej sie chacie piekny drewniany dom. A ze nam pieniedzy jeszcze starczylo na szalenstwa zaprosilismy pana elekeltryka i solar zalozyl :) dzieciaki szalaly z radosci, nie wiem czy one kiedykolwiek wczesniej swiatlo w domu widzialy. I nie wiem kto byl bardziej szczesliwy tego dnia, ja czy one. My dowiozlysmy materace i koce tak, ze juz na trzeci dzien dzieciaki razem z mama zamieszkaly w nowym domu. Opatrznosc Boza czuwa nad nami i kazdego dnia daje nam dowody na to, ze Pan Bog troszczy sie o swych ubogich i slyszy ich wolanie...

     

1 komentarz:

  1. Wielkie Dzięki Panu Józiowi za Wielkie SERCE dla naszych kochanych dzieci z Laare i Siostrzyczce Alicji która potrafi właściwie zagospodarować każdą podarowaną złotówkę Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń