Razem z siostrą Alicją odwiedziliśmy
w czwartek szkolę na sawannie, w której objętych adopcją na odległość przez Diakonię
Misyjną Ruchu Światło-Życie jest 40 dzieci ze 100 uczących się w tej placówce.
Dojeżdżaliśmy do tej szkoły
piaszczysto-kamienistą drogą wiodącą ok. 20 km. Im dalej jechaliśmy, tym droga
się bardziej zwężała, a po skręcaniu do szkoły droga całkowicie się zatarła.
Tak samo było z domami. Przy drogach asfaltowych znajdują się budynki murowane,
gdzie frontowa fasada budynku jest swoistą reklamą. Z czasem jazdy takich
budynków było mniej, zastępowały je zwykłe drewniane domy, a sprzedawcy mieli wyłożony
towar na ziemi zewnątrz jego.
Po dojechaniu na miejsce Naszym
oczom ujawnił się przerażający widok, jedna z dziewczynek nieopodal szkoły nagle
straciła przytomność. Chwilę później dostała ataku epilepsji, pomocy zdążyli
jej udzielić mieszkańcy. Najbliższą pomocą medyczną jaką mogą otrzymać
mieszkańcy sawanny jest ambulatorium oddalone kilkadziesiąt kilometrów stąd a największym
problemem jest brak transportu medycznego. Mieszkańcy muszą liczyć na siebie,
oraz na życzliwość innych.
Szkoła na sawannie jest
publiczna, warunki w szkole są gorsze niż w Laare. Brak w budynku okien i
podłogi. Starsza część szkoły nie jest murowana, a lepiona ze mieszanki ziemi,
wody i krowiego łajna.
Wiele dzieci, nawet najmłodszych z przedszkola nie miało
obuwia, chodzą boso. Często pokonując kilkanaście kilometrów do szkoły.
Dzieci otrzymały
od Nas chleb, napoje, lizaki, przybory szkolne oraz piłki do siatkówki, które
sprawiły im największą radość. Nasze kenijskie dzieci po prostu kochają sport:)
Tutejsi mieszkańcy maja problemy
z wodą. Czerpią ją z zanieczyszczonego ujęcia rzeki. Problemem jest również
pora suszy, która zmienia diametralnie obraz sawanny z zielonej na
pomarańczowo-żółty, uniemożliwiając hodowanie plonów i zwiększając problem
głodu w tym regionie.
W drodze powrotnej odwiedziliśmy również
część zaadoptowanych dzieci z Amungenti przekazując im prezenty przesłane przez
darczyńców.
A moje prezenty leżą u mnie..:(aż wstyd..
OdpowiedzUsuń