Powinnyśmy zrobić to dawno, ale zawsze były ważniejsze tematy do poruszenia. Jednak dziś słów kilka o tym jakie zwyczaje żywieniowe panują w naszej okolicy. Dzieci z naszej szkoły na śniadanie dostają chai czyli herbatę z mlekiem i cukrem oraz chleb. Chleb jest tutaj zupełnie inny od naszego, dużo bardziej miękki i słodszy. Drugie śniadanie to porridge, które przypomina naszą kaszę mannę i jest bardzo odżywcze, toteż jest głównym posiłkiem najmłodszych. Na obiad i kolację dzieci dostają getheri czyli fasolę i kukurydzę gotowane razem. To danie dzieci jedzą tutaj kilka razy w tygodniu na zmianę z ryżem z dodatkiem fasoli oraz ryżem z sukumą (warzywo na podobieństwo szpinaku). Getheri jest bardzo ciężkie dla żołądka, nie powinny go jeść dzieci do 3 roku życia. Porridge, ryż oraz getheri to podstawa diety. Getheri jedzą wszyscy, dla niektórych obiad bez getheri to nie obiad. My nie jesteśmy aż takimi entuzjastkami getheri. Możemy je zjeść obficie zalewając ketchupem, ale nie codziennie. Jest jeszcze ugali znane też pod nazwą polenta. Ugali jest robione ze specjalnej mąki i jest zupełnie bez smaku. Jest też trudniejsze do przygotowania, szczególnie jeśli robi się je dla całej dużej rodziny, gdyż gotując trzeba je ciągle mieszać. Jest białe i twarde jak skała. Kroi się je jak chleb. Jedyne z czym jesteśmy w stanie zjeść ugali to dżem, co dla naszych kenijskich Sióstr jest niedopuszczalnym połączeniem. Nie lubimy również korzeni, które tutaj są przysmakiem, a według nas, podobnie jak ugali, są bez smaku.
Lubimy za to inne dania kuchni kenijskiej, na przykład mukimo. Mukimo to papka z ziemniaków, fasoli i zielonego czegoś co trudno nazwać i czego nie ma u Polsce, jest pyszne. Pilau to ryż z przyprawami i mięsem, za którym bardzo przepadamy. Banany jemy w każdej postaci – pieczone, gotowane w rosole, połączone z innymi warzywami i mięsem, podawane jako gulasz. Są też pierożki samosa, które jemy przy okazji każdej wyprawy do Meru. To ciasto francuskie nadziewane mielonym mięsem z dodatkiem cebuli i przypraw, smażone na głębokim oleju. Uwielbiamy chapati, które przypominają wyglądem naleśniki, ale smakują zupełnie inaczej. Robi się je ze specjalnej mąki. W naszym domu podaje się je z zupą z małej, zielonej fasoli przypominającej wyglądem groszek. My uwielbiamy również gorące chapati z dżemem. Lubimy także mandazi, ciastka przypominające smakiem ciasto drożdżowe, które można jeść na śniadanie lub jako deser na słodko – z dżemem lub cukrem pudrem (to nasz wymysł), jak i na obiad w połączeniu na przykład z kapustą. Często jemy również wspomnianą już sukumę, nie zawsze w połączeniu z ryżem, czasem z makaronem. Na wielkie święta je się tutaj mięso z kozy, które jest bardzo tłuste.
Nie sposób nie wspomnieć o owocach – ananasy, avocado, mango, papaja, passion fruit, banany są tutaj bardzo tanie, a smakują fantastycznie. Jedną z naszych ulubionych słodkości jest też trzcina cukrowa – naturalna i tania słodycz. Trzcina jest bardzo twarda i słodka, to jej dzieci zawdzięczają mocne i zdrowe zęby.
Musimy szczerze i publicznie przyznać, że nasze kenijskie Siostrzyczki bardzo o nas dbają i bardzo często przygotowują nam nasze ulubione potrawy. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, że na ryżu i fasoli, do których one są przyzwyczajone i które bardzo lubią, my nie wytrzymałybyśmy zbyt długo. K i M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz