Mungu akubariki!
Nie da się ukryć: serce nie sługa! No i stało się, czarnoskóry chłopak podbił mi serce tak, że już tęsknię za tą chwilą, kiedy będę mogła znów go wyhuśtać, poprzytulać i powiedzieć "nakupenda" - czyli kocham cię!!!
Historii Kima nie będę teraz przytaczała w całości. Wspomnę jedynie, że razem z siedmiorgiem rodzeństwa wychowuje go samotnie babcia. Kim z końcem sierpnia skończył trzy lata. Matka zmarła tuż po jego urodzeniu. Ojciec nie interesuje się losem dzieci.
Bardzo chciałam odwiedzić Kima, zobaczyć gdzie i jak mieszka. Czas bardzo się skraca, łapczywie chwytam więc każdą chwilę i... wczoraj udało się! W tych dniach są razem z nami wolontariusze z Włoch, którzy nam nie tylko towarzyszyli podczas naszej wyprawy do Kima, ale uwiecznili to wydarzenie na profesjonalnych fotografiach, których autorem jest Attillo Ulisse.
Niech tym razem - zdjęcia zastąpią to, czego słowa i tak ogarnąć nie zdołają.
 |
W naszej misji (fot. Attillo Ulisse) |
 |
Nowym asfaltem przez Laare iść... (fot. Attillo Ulisse) |
 |
Gdy asfalt się skończył... (fot. Attillo Ulisse) |
 |
Trzeba nam było dalej w górę iść... (fot. Attillo Ulisse) |
 |
Wyżej, wyżej, coraz wyżej... |
 |
Chwila dla fotoreportera i przy okazji na głębszy oddech (fot. Attillo Ulisse) |
 |
Przed domem Kima (fot. Attillo Ulisse) |
 |
W domu... (fot. Attillo Ulisse) |
 |
Radość babci Kima (fot. Attillo Ulisse) |
 |
Rodzinka przed swoim domkiem (fot. Attillo Ulisse) |
 |
Wracamy do misji (fot. Attillo Ulisse) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz