sobota, 6 sierpnia 2011

Dzień polski w Laare

W trakcie ferii dzieci spędzają prawie cały dzień w misji. Jeśli tylko nie mamy innych zajęć i nie odwiedzamy biednych w  ich domach staramy się spędzać ten czas z nimi. Aktualnie jest w Laare Asia z fundacji „Asante”, która prowadzi z dziećmi zajęcia plastyczne. Ja gram z dzieciakami w badmintona, o ile sprzyja nam wiatr, a dzięki Klaudii mamy fantastyczne zdjęcia na bloga i nie tylko. Dzieci potrafią zorganizować sobie czas w bardzo ciekawy sposób, same wymyślają gry i zabawy, starsze pomagają w gotowaniu i sprzątaniu. Jednak wczoraj wyciągnęłam z worka pełnego zabawek – polskie gry planszowe. Dzieci się w nich zakochały. Jako, że byłam jedyną osoba, która znała zasady i mogła czytać co spotyka je na drodze, kiedy zbierają grzyby grając w grzybobranie lub ścigają się na torze pełnym przeszkód grając w wyścigi samochodowe cały czas uczestniczyłam w zabawie. Od razu przypomniały mi się dzieci, z którymi pracowałam do tej pory w Polsce, a którym każda gra nudziła się po 10 minutach. Tutaj dzieci siedziały nad dwoma grami dobre 4 godziny i nadal je to cieszyło. To fantastyczne uczucie oglądać taki szczery uśmiech i zachwyt na ich twarzach i słyszeć jak dziękują za grę i proszą, żeby jutro też w nią pograć.
dzieci podczas ogladania bajki reksio
Po południu rozpoczęliśmy oficjalne świętowanie dnia polskiego w Laare. Na dobry początek zrobiliśmy dzieciom kisiel, większość z nich go zna, ponieważ s. Alicja robiła go nie raz. Posilone dzieci postanowiliśmy zabrać w podróż pociągiem. Ja i mały Emmanuel prowadziliśmy ten rozpędzony skład naokoło naszego domu. Dzieci były zachwycone, krzyczały i śmiały się, później już same śpiewały coś po swojemu, a my w tumanach kurzu podróżowaliśmy dalej. Po tej szalonej podróży wszystkie dzieci wylądowały w naszym domu, gdzie przygotowaliśmy dla nich kino. Dzieci rozsiadły się wygodnie na naszych kanapach i rozłożonych specjalnie na tą okazję materacach i rozpoczęliśmy pokaz. Na początek pokazaliśmy dzieciom krótki film o Polsce. Dzieci były zachwycone i nieco zszokowane morzem, śniegiem i architekturą  naszych miast. Niektóre z nich, te najmłodsze, pierwszy raz w życiu oglądały film, więc już sam fakt pojawienia się obrazu budził ogromne emocje. Po filmie przedstawiającym Polskę przyszedł czas na prawdziwe polskie bajki, które godnie zaprezentował „Reksio”. Po seansie filmowym zaprosiliśmy dzieci na prawdziwie polską kolację. S. Alicja i Asia zrobiły dla dzieci kopytka z mięsem i kapustą. Dzieciom nie mogło nie smakować, gdyż s. Alicja zagroziła, że jak ktoś nie polubi polskiego jedzenia to nie ma szans na wyjazd do Polski i już zawsze będzie jeść ugali ;) W tym momencie dzieci ze smakiem pochłonęły kopytka. Następnie na deser dostały swoje ukochane cukierki i wróciły do domu. K i M



2 komentarze:

  1. Kochani, robicie cudowne rzeczy, dlatego bardzo chcę wyróżnic Wasz blog i czynię to z prawdziwą przyjemnością ! Zapraszam do siebie ("gdzie ważki mówią dobranoc")po odbiór nagrody "ONE LOVELY BLOG AWARD" - no nie mogłam postąpic inaczej. A trafiłam do Was poprzez blog "Adopcja na odległośc Ruchu Światło - życie" . Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. z tymi grami jest coś na rzeczy... dzisiaj ile trzeba się natrudzić, żeby ucieszyć dzieciaki - niektórzy już tyle widzieli i doświadczyli, że wszystko ich nudzi

    OdpowiedzUsuń