Mungu akubariki!
Wczoraj popołudniu poszłyśmy odwiedzić rodzinę naszych bliźniaków. Piszę tak, ponieważ Diana i Moses są jakby bardziej niż inne dzieci "nasze", gdyż przebywają z nami od poniedziałku do piątku, a ich mama troszkę pomaga nam w opiece nad maluchami.
Na miejscu okazało się, że sytuacja naszych bliźniaków, ich matki i rodzeństwa jest obecnie bardzo trudna. Sześcioosobowa rodzina zajmuje niewielki, jednoizbowy domek. Nie jest on jednak jej własnością, a jedynie miejscem, w którym tymczasowo pozwolono zamieszkać rodzinie. Właściciele domku chcą zmienić jego przeznaczenie (zrobić w nim kurnik) i poprosili o to, by rodzina do końca miesiąca znalazła sobie inny kąt.
|
Przed wejściem do domu bliźniaków |
|
Diana i Moses w swoim dotychczasowym domu |
|
Z bliźniakami w ich "domu" |
Matka, przynaglona trudna sytuacją zaczęła zabiegać o przygotowanie jakiegoś kąta dla siebie i pięciorga dzieci. Z desek, patyków i gałęzi powstaje ten nowy kąt. W porze deszczowej rodzina z całą pewnością nie będzie miała szans na przetrwanie, a i teraz to miejsce przypomina bardziej szałas niż dom!
|
"Dom", w którym rodzina powinna zamieszkać od 1. sierpnia br. |
Z Polski udało mi się przywieźć pewną sumę pieniędzy od dzieci pierwszokomunijnych z Otwocka i dwóch zaprzyjaźnionych kapłanów. Suma ta okazała się wystarczająca i za te pieniądze sześcioosobowa rodzina będzie miała nowy dom. Mamy nadzieję, że właściciele dotychczasowego domu o kilka dni odroczą termin eksmisji i na początku sierpnia nasze bliźniaki, troje starszych dzieci zamieszkają razem ze swoją mamą w bardziej godnych warunkach!!!
I jak tu nie wierzyć w Bożą Opatrzność??? Deo gratias!
Wszystkim, którzy bezinteresownie czynią dobro - z serca dziękujemy!!!
God bless you!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz