środa, 11 lipca 2012

W oczekiwaniu na prezenty...

Mungu akubariki!

Wczorajszy dzień spędziłyśmy w Nairobi. Do stolicy pojechałyśmy razem z niezastąpionym ks. Dionizym. To był długi i męczący dzień, ale - dzięki pomocy życzliwych nam osób udało się pomyślnie załatwić sprawę odbioru przesyłki darów, przekazanych nam przez Dobrodziejów z Polski. Nasza misja została zwolniona z opłat celnych i obciążona wyłącznie kosztem transportu paczek z Nairobi do Laare. Dziś miałyśmy nadzieję, że przesyłka dotrze do nas, ale wiemy już, że musimy poczekać do jutra. Jutro zatem będzie dzień wielkiej radości i święta!!! Któż z nas nie lubi otrzymywać prezentów??? A my będziemy mogły uczestniczyć w radości naszych dzieci!!!



Dziś także kilkorgu dzieciom udało się sprawić radość, a także towarzyszyć im, gdy dzieliły się z nami wynikami napisanych przez siebie testów.



Jeśli chodzi o Nairobi, to jest to miasto wielkich kontrastów i różnorodności. Bogu dzięki za to bogactwo!!! Jest to jednak także miejsce, w którym panuje spory chaos i hałas! Najlepiej zatem czujemy się tutaj, to znaczy na prowincji, gdzie ziemia jest czerwona, ludzie są prości, a my jesteśmy po prostu u siebie!!!

U końca dnia powierzamy Bożej Opatrzności wszystkich ubogich, a zwłaszcza dzieci, które cierpią z powodu niedostatku miłości, doświadczające różnorodnych braków! Modlimy się także za każdego, komu nie jest obojętny ich los, za każdego, kto razem z nami, na miarę swoich możliwości, stara się czynić dobro zawsze, a zła nigdy i nikomu - tak jak uczy nas tego św. ks. Alojzy Orione.

Deo gratias!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz