czwartek, 21 lipca 2011

Szkoła św. Franciszka

Monika dzwoni na przerwe:)

Wczoraj mielśmy okazję zobaczyć szkołę, wybudowaną na sawannie, niedaleko Meru National Park. Warunki w jakich uczą się tamtejsze dzieci i ich bieda były dla nas szokujące. Prawie żadne dziecko nie miało na nogach butów, tylko niektóre klasy posiadały ławki, na których uczniowie mogą położyć swoje zeszyty i książki, które to również nie są w najlepszym stanie. Sama szkoła została wybudowana dzięki ks. Dionizemu, jednak z uwagi na brak pieniędzy to zwykla lepianka zrobiona z gliny, patyków i krowiego łajna, posiada kilka klas. Szkoła jest finansowana przez państwo, co oznacza że opłaca ono pensję nauczycieli. Nie daje żadnych pieniędzy na rozbudowę szkoły i jej rozwój. Teoretycznie szkoła państwowa jest ogólnodostepna i bezpłatna, jednak w praktyce, aby móc pójść do szkoły dzieci muszą mieć mundurek, same opłacają również wszystkie egzaminy.

Tamtejsze rodziny, aby posłać dzieci do szkoły sprzedają swoje jedyne dobra jakimi są kozy. W szkole nie ma absolutnie żadnych pomocy naukowych, wszystkie tablice – zrobione prawdopodobnie przez nauczycieli poprzybijane były do ścian kapslami. Ławka i krzesło nauczyciela to zwykłe deski. Jak powiedział nam ks. Dionizy dzieci z tej okolicy najprawdopodobniej nigdy nie widziały białego człowieka, dlatego przyglądały się nam bacznie i jak zawsze z zaciekawieniem. Szanse dzieci z takiej szkoły na skończenie dobrej szkoły średniej czy wyższej uczelni są znikome. Nawet bardzo zdolne dzieci nie mają szans na rozwijanie swoich talentów, ucząc się ze starych książek (o ile w ogóle je posiadają). Wczoraj byliśmy świadkami tego, jak jedna z uczennic czytała wyrazy po angielsku, a reszta powtarzała za nią.
Nauczyciela nie było widać. Starsze klasy miały akurat egzaminy, więc nauczyciele udali się na odpoczynek. Dzieci z takich szkół mimo, że z pewnością nie przerabiają całego materiału albo przerabiają go pobieżnie, gdyż nikt o to nie dba, zdają takie same egzaminy jak dzieci z elitarnych szkół w Nairobi – już na samym starcie nie mają, więc szans na skończenie dobrej szkoły i poprawienie swojej sytuacji życiowej. Ich ciężka sytuacja bardzo nas poruszyła i z pewnością będziemy chcieli tam wrócić z konkretnym planem pomocy. K i M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz