Dziś tj. 18 lipca udałyśmy się z wizytą do szkoły w Aderu, gdzie odwiedziłyśmy
kilkoro dzieci objętych projektem adopcji na odległość. Naszym kierowcą był ksiądz proboszcz Peter, towarzyszyła nam oczywiście s. Alicja. Najważniejszym punktem wizyty było spotkanie Klaudii z jej adopcyjną córką Fridą. Po Fridę i jej siostrę Jambilę pojechaliśmy do szkoły. Akurat była przerwa,
więc dzieci otoczyły nas ze wszystkich stron,
każde bowiem było ciekawe co tu
robią mzungu. Po przywitaniu z
dziećmi poszliśmy z Fridą, Jambilą oraz Marcy (dziewczyną, która również ma w Polsce sponsora) do ich domów. Klaudia wręczyła Fridzie, Jambili oraz ich mamie prezenty, zobaczyłyśmy też jak mieszkają. Okazało się, że ich warunki nie są złe, maja bowiem nawet łóżka. Dziewczynki były bardzo szczęśliwe z naszej wizyty, a Klaudia wpatrzona we Fridę J Odwiedziliśmy też Marcy w jej domu, poznaliśmy jej siostrę oraz niepełnosprawną mamę. Marcy zachwycona naszą wizytą prosiła, abyśmy przekazały jej sponsorowi, że czeka na niego w Kenii. W drodze powrotnej odwiedziłyśmy jeszcze jedno dziecko - Ann. Przekazałyśmy jej list od jej rodziny adopcyjnej w Polsce, po czym wróciliśmy z dziewczynkami do szkoły. K i M
kilkoro dzieci objętych projektem adopcji na odległość. Naszym kierowcą był ksiądz proboszcz Peter, towarzyszyła nam oczywiście s. Alicja. Najważniejszym punktem wizyty było spotkanie Klaudii z jej adopcyjną córką Fridą. Po Fridę i jej siostrę Jambilę pojechaliśmy do szkoły. Akurat była przerwa,
więc dzieci otoczyły nas ze wszystkich stron,
każde bowiem było ciekawe co tu
robią mzungu. Po przywitaniu z
dziećmi poszliśmy z Fridą, Jambilą oraz Marcy (dziewczyną, która również ma w Polsce sponsora) do ich domów. Klaudia wręczyła Fridzie, Jambili oraz ich mamie prezenty, zobaczyłyśmy też jak mieszkają. Okazało się, że ich warunki nie są złe, maja bowiem nawet łóżka. Dziewczynki były bardzo szczęśliwe z naszej wizyty, a Klaudia wpatrzona we Fridę J Odwiedziliśmy też Marcy w jej domu, poznaliśmy jej siostrę oraz niepełnosprawną mamę. Marcy zachwycona naszą wizytą prosiła, abyśmy przekazały jej sponsorowi, że czeka na niego w Kenii. W drodze powrotnej odwiedziłyśmy jeszcze jedno dziecko - Ann. Przekazałyśmy jej list od jej rodziny adopcyjnej w Polsce, po czym wróciliśmy z dziewczynkami do szkoły. K i M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz